prąd „znikąd”
Przed wojną we wsi Jaracz, nad rzeką Wełną był młyn, we młynie w latach 20-tych zamontowano turbinę – niemieckiej firmy Siemens-Halske – młynarzem był szwagier mojego dziadka. W latach 70-tych ubiegłego wieku – oglądałem pracującą turbinę, która wówczas od ponad 50 lat produkowała prąd dla wsi – „za darmo”. Z zapartym tchem oglądałem rozbryzgującą się wodę na turbinie, szum łożysk, zapach smarów i rozdzielnię elektryczną na drewnianej desce z ceramicznymi i ebonitowymi przełącznikami i bezpiecznikami.
Wtedy, kiedy w Polsce lampa naftowa na wsi była standardem, to w poznańskiem prąd z młyna oświetlał domy we wsi. Woda płynie … i płynie…. prąd jest od prawie stu lat… Stąd też fascynacja prądem „znikąd” .
Fotografia Muzeum Młynarstwa w Jaraczu
Teraz jest podobnie – myślę, że warto raz zainwestować i mieć taki prąd „znikąd” – bo przecież słońce to jak woda – jest i przez kolejnych kilkaset milionów lat będzie na pewno – nie wyschnie, nie zgaśnie. Może moje wnuki będę tak samo wspominać chodząc po moim dachu?
Jako firma dajemy szansę wykorzystania słońca do produkcji energii, która zabezpieczy nasze potrzeby i pozwoli na zwrot kosztów tej inwestycji. Pomagamy zrozumieć i zaplanować energetyczną niezależność na najbliższe dekady bez względu na pogodę klimatyczną i … polityczną.